Predator PREY

Od premiery Prey, czyli najnowszej odsłony serii Predator minęło już trochę czasu. Opadł kurz po internetowych lamentach. Zatem można na spokojnie zająć się już samym filmem, bez obaw, że ktoś wyskoczy z komentarzem, że "kobieta mnie bije".

Akcja filmu dzieje się w Ameryce Północnej na początku XVIII wieku. Poznajemy Naru, naszą główną bohaterkę, ktoa marzy o karierze wojownika, ale nie każdy ją widz w tej roli. Zatem Naru, jak każda księżniczka Dineya (gdyż idealnie wspiuje się w ten model postaci) musi udowodnić wszystkim, a także sobie, że jest do tego stworzona. Co ostatecznie się wydarza - zabija kosmicznego łowce i wraca do osady jako bohaterka i wojowniczka w jednym. To w zasadzie tyle z fabuły. Nic więcej pisać nie trzeba. Od samego początku doskonale wiadomo jak to się skoczy, jedyną niewiadomą jest to w jaki sposób Naru przechytrzy Predatora, bo Arnold także musiał ruszyć głową

🤪

Nowy Predator to solidne kino akcji bez ambicji na więcej. Twórcy szybko przechodzą do tego, co jest głównym daniem - czyli rzezi jakiej dopuszcza się z zamiłowaniem Predator. I w zasadzie jest to nam dostarczone, tylko jakoś nie bardzo krwawo to wygląda. Niby krwi jest sporo i nawet ciekawe gore się pojawia, ale nie jest to pokazane wprost. Dzieje się trochę poza kadrem, a szkoda, gdyż nasz kosmiczny łowca jest tu wyjątkowo kreatywny w zadawaniu śmierci. To jeden z minusów, jakie tu widzę. Drugim jest kiepskiej jakości CGI, szczególnie w animacji drapieżników. Niedźwiedź wygląda tu bardzo słabo. Ostatnim, możliwe że najważniejszym błędem są tu drugoplanowi bohaterowie, a raczej ich brak. Jedynie Naru i trochę jej brat mają nakreślony jakiś charakter, cała reszta to w większości bezosobowe mięso armatnie.

Pomimo tych paru minusów Prey ogląda się nieźle. Film się nie dłuży, ma dobre tępo i dynamikę, a w niektórych scenach świetnie zbudowane napięcie. W dużej mierze to zasługa reżysera, który już w swoim wcześniejszym filmie pokazał, że co jak co, ale napięcie to on potrafi świetnie zbudować  

Na sam koniec zostawiłem sobie postać kosmicznego łowcy. Tutaj nie będę marudził. Predator prezentuje się znakomicie. Jest w zasadzie najlepszym elementem całego filmu.

Czy Prey to najlepsza cześć serii po filmie z 1987 roku. I tak i nie. Bo niby jest lepsza od wszystkich kontynuacji, ale ja mam duży sentyment do drugiej części, która jest dla mnie guilty pleasure. Niby jest to nowe otwarcie dla całej serii, ale w jakim kierunku to pójdzie, ciężko na dzień dzisiejszy powiedzieć.

7/10

Sly