Letnia Akademia Filmowa Zwierzyniec 2023 - relacja, część 4

Recenzje filmów "Bestia musi umrzeć" (Meksyk), "Walkower" (Polska), "W drogę!" (Iran), "Wśród wyschniętych traw" (Turcja)

1. Bestia musi umrzeć - reż. Román Viñoly Berreto (Argentyna 1952)

Kino argentyńskie pod butem dyktatury Peróna musiało sobie jakoś radzić, a trzeba przyznać, że łatwe to nie było. "Bestia musi umrzeć" to adaptacja walijsiej powieści kryminalnej, której akcja dzieje się w bliżej nieokreślonej lokalizacji. Równie dobrze może to być ówczesna Argentyna, jak i ówczesna Walia. Ale w gruncie rzeczy to nie jest tu istotne. Film Romána Berrety to stylowy kryminał, który ma niezwykle precyzyjny scenariusz. Film rozpoczyna się od zabójstwa tytułowej bestii, czyli niejakiego Jorge. W dalszej części film skupia się na śledztwie, w trakcie którego dowiadujemy się kto jest sprawcą morderstwa. Ale czy oby na pewno? Film, jak już wspomniałem, ma perfekcyjnie skonstruowany scenariusz, któremu wtóruje doskonały montaż. Co krok dowiadujemy się o tym, że każdy z bohaterów miał powód, i to nie błachy, do zabicia bestii. Więc finał pozostawia nas z lekkim niedopowiedzieniem, co jest niezwykle intrygujące. Poza tym "Bestia musi umrzec to wizualne arcydzieło. Znakomite zdjęcia przypominają filmy Orsona Welesa, a także "Rebekę" Alfreda Hitchcock'a. Dla mnie klasą światowa.  Uwielbiam odkrywać takie perełki kina. 9/10

2. Walkower - reż. Jerzy Skolimowski (Polska 1965)

"Walkower" to dalsze losy bohatera debiutu Skolimowskiego ("Rysopis"), Adrzeja Leszczyca.  Andrzej jest tuż przed trzydziestymi urodzinami. Bez dyplomu, ale z odbytą służbą wojskową. Wsiada do pociągu za Teresą, przypadkowo spotkaną koleżanką z okresu studiów, która doprowadziła do wyrzucenia go z uczelni. Jedzie z nią do małego miasteczka, gdzie ona ma podjąć pracę jako inżynier w lokalnej fabryce. On, jako że jest bez dyplomu i kwalifikacji, nie ma możliwości tam pracować, więc decyduje się na udział w lokalnym turnieju bokserskim. Skolimowski znakomicie panuje nad materią filmu, czerpiąc pełnymi garśćmi z francuskiej Nowej Fali i tworzy kolejny znakomity film w swojej karierze. Tytuł jest istotny. Andrzej i Teresa rozmawiają o życiu i codziennej walce i czy lepiej stawić czoła przeciwnikowi, czy lepiej oddać mecz walkowerem. Film, jak to u Skolimowskiego przepełniony jest symbolami i komentuje ówczesną sytuację politycznio-społeczną w Polsce, a przy okazji jest znakity od strony technicznej. Świetne, długie ujęcia, dominuje montaż wewnątrz-kadrowy i nie raz film przełamuje czwartą ścianę. Dzieło ocierające się o wybitność. 8/10

3. W drogę! - reż. Panah Panahi (Iran 2021)

Debiut reżyserski młodszego Panahiego to kino niezwykłe. Z jednej strony to klasyczne kino drogi, z drugiej to film familijny, a z trzeciej polityczny. I te wszystkie trzy gatunki doskonale się uzupełniają. Panahi w swoim uroczym filmie mówi więcej prawdy o współczesnym Iranie niż każdy inny film czysto polityczny. Jest to film skonstrulowany z wybornych dialogów, wielkiej więzi rodzinnej i pięknych, wręcz poetyckich scen. A samotna łza spływająca po policzku matki chwyta za serce mocniej niż nie jeden melodramat. Doprawdy niezwykły to film, w którym radość i smutek wzajemnie się uzupełniają.  9/10

4. Wśród wyschnietych traw - reż. Nuri Bilge Ceylan (Turcja 2023)

Semet właśnie kończy czwarty rok obowiązkowego stażu nauczycielskiego w małej wiosce w Anatolii. Nie jest on ani wybitnym nauczycielem, ani tym bardziej pedagogiem. Jest za to człowiekiem egocentrycznym, który na każdego patrzy z wyższością. Nie jest to postać, której chcemy kibicować, ani tym bardziej się z nim zaprzyjaźnić. Przyjaciół traktuje instrumentalnie i wykorzystuje tylko dla siobie znanych celów. Ceylan nie jest dla niego wyrozumiały. Bez oporów pokazuje jego prawdziwą stronę i co potrafi zrobić dla własnych korzyści. "Wśród wyschnięrych traw" to film przepiękny od strony wizualnej. Anatolia w obiektywie kamery Ceyliana zachwyca w każdej, nawet niewielkiej scenie. Długie, spokojne ujęcia przykuwają do ekranu, z którego aż kipi od emocji. Ceylian porusza tematy społeczne i -  co  nieobecne w jego kinie - polityczne i ideologiczne, ale robi to z niezwykłym wyczuciem. Ponad trzy godziny w kinie mijają niepostrzeżenie, w czym duża zasługa genialnie skonstrulowanych dialogów o wszystkim I o niczym. Przed monumentalnym i wyciszonym kinem Ceyliana kapituluje momentalnie i daje się porwać historii, nawet jeżeli przewodnikiem jest tak wstrętna postać jak Semet. 8/10